Obserwatorzy

niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział 2
- COOO ? ŻARTUJESZ SOBIE - wydarłam się
- kochanie ale to jedyne wyjście , no chyba ,że chcesz mieszkać pod mostem - powiedziała
- JA NIE MOGE ZOSTAWIĆ TEGO WSZYSTKIEGO ,PRZYJACIÓŁ , NIE MOGĘ ZOSTAWIĆ POLSKI , WIESZ JAK KOCHAM TO MIEJSCE - dalej krzyczałam
- Wiem , nie bądź na mnie zła , to nie moja decyzja ,  myślałam że się ucieszysz i zrozumiesz - powiedziała przez łzy
- wiem mamo , przepraszam , rozumiem , Zgadzam się , w sumie to nie tak źle - powiedziałam przytulając mamę . Chwile jeszcze gadałyśmy  , ale stwierdziłam że muszę sie spakować , lot jest jutro o 6 . Wchodząc do pokoju  zadzwoniłam do Weroniki ,
To super - powiedziałam gdy  dowiedziałam się że Wera też jedzie , ona jest moją najlepszą przyjaciółka , nigdy mnie nie opuszcza , jest wspaniała
- Dobra kochana , ja ide spać - powiedziała i ziewneła .
- Kocham cię pa - rozłączyłam się szczęśliwa.
Gdy się spakowałam było już grubo po 23 ale postanowiłam jeszcze napisać na Facebooku i Twiterze że wyjeżdżam , gdy zasypiałam była już 24 .
**********************************
- Obudź się , obudź się - usłyszałam przez sen
Niestety to nie był sen  , otwarłam oczy a nade mną stała mama i mnie szarpała żebym wstała.

- Jest 4.30  , zaraz sie spóźnimy o 5 masz być gotowa i czekać na dole . słyszysz - ciągneła swój monolog.
- Okeeee y... - wygramoliłam się z łóżka i poszłam się ubrać .   Ubrałam czarne rurki , trampki w kwiatki i jasny podkoszulek . Miałam jeszcze 2o min , postanowiłam iść na dół zjeść śniadanie . Zjadłam płatki , umyłam zęby , wzięłam paszport i  poszłam do salonu . Mama już na mnie czekała , wsiadłyśmy do taksówki i pojechałyśmy na lotnisko .
***************************
( oczami weroniki)
siedziałyśmy w samolocie i gadałyśmy  z Mają gdy ona nagle przycieła komara .
Spała już ze 2 godziny , ale spała tak słodko że nie chciałam jej budzić
W końcu też zasnełam
- Weroniczko obudź się zaraz londujemy - powiedział tata .
- spoko  - powiedziałam przeciągając się .
Postanowiłam obudzić Majkę
- Młoda wstawaj - zakrzyczłam jej do ucha
Nie zaaragowaała , zaczęłam ją szarpać  i wkońcu się obudziła
- Gdzie ja jestem ? -zapytała
- Głupolu w samolocie  , właśnie wylądowaliśmy - powiedziałam i zaczęłam sie śmiać .
******************************
Od lotniska do naszego domu było 15 min ,  szybko zajechaliśmy ,
- Wow .. jest .... piękny - zawołałam do mamy ,która była równie podekscytowana ,
- No  to jesteśmy sąsiadkami - powiedziała Wera szczerząc sie , ich dom był  równie piękny , lecz większy .
 Wera  rzeczywiście byłą moją sąsiadkom , nasze ogródki dzielił tylko  mały płot . Po lewej stronie  był dom jakiegoś młodego małżeństwa .
Poszłam się rozpakować, z mojego okna był widok na pokój Weroniki , byłam bardzo szczęśliwa .
Mój pokój był  duży i śliczny ,  ściany były niebieskie , łóżko było wielkie i miękkie , od razu zabrałąm się za dekorowanie ścian , powiesiłam krążki z płytami , moje rysunki i zdjęcia .
- Mamo idę do Wery - powiedziałam wychodząc z domu .
__________________________________________________________________________________
I jak sie podoba , prosze o szczere komentarze , wiem nie ma tu narazie nic o 1 d ale  pojawią się w następnym rozdziale .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz